poniedziałek, 15 lutego 2010

Spowiedź

Kochani dawcy życia, pozornie spokojnego.

Warunki bytu dla mnie stworzyliście,

bym odróżnił to co w skończoności ulotnego,

od Boga, któremu syna zawierzyliście.

Mnie ... na świat zagniewanego!

Wybaczcie mi kamienne już złości,

których przyczyną jestem jedyną.

Nie wińcie o grzech mej ziemskiej miłości,

ją to ochrzciłem swoją dziewczyną.

Być może przeszłość Jej , tak różna od mojej,

tworzy obrazy łatwego, brudnego grzesznika,

przeczące Rodzicu idealności myśli Twojej.

Mit o dziecku dobrym spełnić się nie może,

gdyż byłem i jestem kim stać się miałem.

Pragnąłem w duszę nurkować jak wolny ptak w morze,

lecz pogoń za szczęściem gipsem zalałem.

To ja dziś powodem grzechu bliźniego,

rozdarcia serca, cielesnego smaku.

Ja krzyżem ciężkim cierpienia Twego,

więźniem skóry swojej, młodej lecz wraku.

Niszczę innych, inni mnie nie niszczą.

Nie wybaczam tym , którzy mi wybaczyli.

Smucę przy tych co radością piszczą.

Złoszczę tych co więcej zobaczyli.

Władam w związku Kobietą moją.

Wyrzucam złość kiedyśmy sami.

Przy ludziach cisza! Oni ją uspokoją.

W oczach ich, honor swój plami.

Lepię z niej największą grzesznicę.

Obarczam winą osobę tak skromną,

drzazgi w oczach Anioła wciąż liczę i liczę,

belki w mózgu mym nie czuję,

... bom istotą ułomną.

Sumienie – mój spowiednik duchowy,

piękna we mnie dostrzec nie zdoła,

liczy na sumienie mej drugiej połowy,

nostalgią do niej tak woła i woła,

lecz czy błagania trafią do Jej głowy ?

Kochani dawcy życia, pozornie spokojnego.

Droga miłości. Pozytywne myśli moje.

Przepraszam za uczucia świata tak skrajnego,

burzące młotem zła spokojne Twoje.

Kończąc pesymistycznie,

moja droga jest jak ten wiersz....

Kiepska stylistycznie.

Radosław Ruciński, 26. 10 . 2004.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz