W zamkniętej kuli ze szkła i stali na wysokim słupku
Siedziała dziewczyna pogrążona w smutku
Najpiękniejszą wśród kobiet była niegdyś ta mała
Za to przez starsze zagrożone panny teraz ukarana
-Kiedyś urodą tak pięknie świeciłam
Teraz swe lica pod brudem ukryłam
Każdy mężczyzna niegdyś pod mym palcem
Dziś tylko cień chmury jedynym bywalcem –
-Jesteś już śliczna życia swego trupem –
Śmiały się dziewki wrzeszcząc wciąż pod słupem
- Ja tylko chcę chłopca i jego miłości
Poczuć tę dłoń nim dojdę starości –
Lecz żaden już śmiałek okiem w nią nie rzuci
Nikogo nie wzruszy że dziewczę los smuci
-Jakże chciałabym być brzydką i szczerbatą
Kochaną choćby przez jedną istotę garbatą –
I siedziała tak sama na zawsze zrozpaczona
Okrutnie przez świat w śmietnik porzucona
W zamkniętej kuli ze szkła i stali na wysokim słupku
Siedział mężczyzna pogrążony w smutku
Najbrzydszym wśród ludzi był niegdyś ten człowiek
Nikt nie dojrzy ciepła jego skrytych powiek.
- Czemuś mnie Boże tak strasznie pokarał ?
Mimo żem brzydki tom zawsze się starał –
- Jakże masz czelność wołać wciąż do Stwórcy
Męka za grzechy w bakterię cię skurczy
Za winy bowiem odbierasz słuszną karę-
Śmiali się ludzie praktykujący wiarę
- Ja tylko chciałem wyjść czasem na miasto
Popływać w rzece ...upiec komuś ciasto
„Szach i mat, strąciłem twoją wieżę”
Czegoś takiego brak na mym eterze
Czy ktoś po radę, o pomoc do mnie zwróci?
Kiedy Wszechmocny cień życia mi skróci ? –
I siedział tak sam na zawsze zrozpaczony
Okrutnie przez świat w śmietnik porzucony
Pod zamkniętą kulą ze szkła i stali
Siedzieli ludzie zwykli szarzy mali
Żaden wśród nich nie był najpiękniejszy
Brzydkich nie było, tu większy tam mniejszy
Wszystko w ich życiu zwykłe szare małe
Ich meldunek na ziemi nie jest przecież na stałe
-Och jak to dobrze nie wybijać się z tłumu
Nie robić wokół siebie zbędnego wielce szumu
Tylko jedno nam dać spokoju nie może
Czemu właśnie takich tak dużo nas Boże?
Dlaczego brzydki i piękna tak nas się bali?
Przecież jesteśmy zwykli szarzy mali –
Ciągłe pytania ze wszystkich stron lecą
Mimo iż cisi to żarem oczu w innych wciąż świecą
Nie wiedzą o tym że zwykli szarzy mali
Dla słynnych wielkich większymi się stali
Sędziami są dla aktora pisarza poety
Którzy są im piękni i brzydcy niestety
Taka jest rzeczywistość w chaosie tego świata
Że człowiek w swej niemocy pożera swego brata
Jedni są do oglądania drudzy do patrzenia
Wszyscy tworzą ludzkie dwa stany skupienia
Radosław Ruciński, VI.2003,
część pierwsza powstała w drodze do Kielc
pozostałe w domu na Piotrowinie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz