Czarno białe zdjęcia z twarzą Twą w tytule,
chowam w sercu tęsknotą zbroczonym .
Czy można pokochać uczuć mych bóle?
Czy wolność zaczerpnąć w życiu skończonym?
Może spocznę chwilą u korzeni Cyprusa ,
a później mnie ułożą w zimnym larnaksie,
bo wiedzą, że wody lęka się ma dusza.
Będę pomnikiem ? Czy musi tak stać się?
Brakuje mi Twojej trójwymiarowości .
To obłęd trzymać za rękę kawałek papieru,
na którym nie czuć ni skóry, ni kości...
Dziwne to niczym lilie u ścian krateru.
Dobiegła mnie wieść o mym nie ususzeniu.
Doktor Sumienie prawdzie mnie przedstawił :
Człowieku błądzący we własnym cierpieniu,
U bram umysłu w końcu żeś się zjawił!
Nie farmazonia twoje przeznaczenie!
Nie łącz tęsknoty z niecierpliwością,
gdyż to miłości ludzkiej gnębienie,
drzewa śmierci podstawową kością!
Zerwij więc z twarzy pajęczą sieć...
Zrozumiałem ? Prawie a może wcale.
Po życie ! Biegnij, płyń , leć ...!
Czuję Doktora jak wierci mnie stale.
Po życie? Dobrze. Zgodziłem się rzekomo.
Walczę o Ciebie pomysłów pełnym worem.
Cóż poradzę, żem nie ludens homo,
lecz Twym namiętnym perceptorem.
Zdjęcia te nadal są natchnieniem,
ale nie samotności budzącej do lęku.
To szczęście , powód serca istnieniem
Twojej osoby , choć bez głosu dźwięku.
Radosław Ruciński, 17.XII. 2004, Piotrowina, wieczór, piątek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz