poniedziałek, 15 lutego 2010

My (Jelonki)

Gdy Cię pierwszy raz oczy me zerknęły,

Byłaś niewinnym kwiatem wśród zieleni,

Nad którym gwiazdy nieba przystanęły,

Dając światło drogi dla stróży – jeleni.

Dwóch ich przy boku Twym skromnym było.

Jeden z nich, większy, miał siano na głowie,

Twoje ciało w jego boku się skryło.

Miałem Cię tylko w małej połowie.

Drugi stróż świat nasz mową zagłuszył.

Nic nie zrobiłem, z uczuciem się skryłem.

Dziś z niewinnością nic Cię nie łączy.

Grzeszny nektar z ust moich sączy,

Wszystko co we mnie było najlepsze.

My – dwa mechaniczne wieprze!

Gdzie tu rozmowy o rzeczach wzniosłych,

Nasz temat to zawsze grzechy dorosłych.

Wysysam już z Ciebie resztki kobiecości,

Goniąc tym samem do smutnej nicości.

Nie wiem co znaczy Tobie zaufać,

Gdy kochać lubisz tylko słuchać.

To mnie choć raz spróbuj zrozumieć.

Odeszły od Ciebie obydwa jelonki,

Dumni rycerze Twojej koronki.

Chyba żałuję, że ich się pozbyłem,

Przy nich Cię skromną przecież zobaczyłem.

Prawda okropnie przyszłość swą kroi,

Nie zmienię więc naszej wspólnej doli.

Mimo to za Tobą wciąż szlocham,

Wiem na pewno, że taką Cię kocham.

Kiedyś zostaniesz starym, zwiędłym kwiatem.

Będziesz rozmawiać jak z własnym bratem,

Do swojej miłości, kiedyś natchnienia,

Swojego na własność trzeciego jelenia.

Radosław Ruciński, Piotrowina, 2 października 2003.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz