Ujrzałem świat obcy mi, nieznany,
gdzie za dnia sowa do życia wracała,
zimowe płatki kwitnące zdobiły kasztany,
a trawa soczysta cień chmurom rzucała.
W starej dziupli dźwięki radosnego słonia.
przy wodopoju tańce os i szerszeni,
których odwłoki i małe skronia ,
deszcz padający z ziemi w latawce zmieni.
Widziałem chłopów na bajkowej polance,
cieszących swe gardła przy miękkim obłoku,
na którym stoi Pan, chwalący śpiew i tańce,
dzieci kąpiących się w błękitnym soku.
Przez ulotną mgłę cień się wyłonił.
Włożył dłoń w ekran mojej głowy...
Niewinną twarz ku trawom skłonił,
zmieniając się w kwiat pachnący, majowy.
Taka to kraina ciągłej szczęśliwości,
którą tak pragnę umysłem swym zjadać.
W oczach Życia szukać namiętności.
choćby w duszę cienia ślisko się wkradać.
Radosław Ruciński, 17.07.2003,Lublin.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz