poniedziałek, 15 lutego 2010

Michałowi K.

Pięć godzin temu odszedłeś w samotności.

Wędrówka skończona w letniej nocy chłodzie.

Twój kres pijańskiej dorosłości

wiedzie w błękit. Pana Boga grodzie.

Raz następny ciało zaniedbałeś,

raz ostatni chmielem zabawiałeś,

raz pierwszy zabiłeś ziemski ból.

Już nigdy nie poczujesz ciężaru kul.

Dziękuję sąsiedzie, szczery, oddany,

za mowę rękami. Wzroku srebrzany.

Że ziemia elipsą, nie kulą w mym widzie.

Już samotności cień z Tobą nie idzie.

Przepraszam, żem rzadko w progach Twych gościł.

Że Twą osobą z innymi się pościł.

Odtrąciłem światło prostej gościnności.

Nie czujesz nogi swej, tej chorej kości.

Modlę się za duszę. Dla Ciebie Boski Koc.

Uśmiechasz się......Tak skończyła się już Noc.

Radosław Ruciński, Piotrowina, 2.VIII.2005.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz