Jestem sam, choć otaczają mnie ludzie.
Jak co roku w ten dzień, gdy Bóg się rodzi,
Taplam się w duszy niegodnej - brudzie.
Ona do żłóbka od lat nie wchodzi.
Narodził się Pan, by umrzeć za mnie,
Za nieprawości we mnie tkwiące.
A serce świata bezczelnie kłamie.
Ranią czyny krwią kipiące.
Obdarz nas Boże ponownie narodzony,
Miłością wzajemną, mamonie przeciwnej,
W glebach Nieba chcę być zasadzony,
Pozbawion myśli przez ludzi naiwnej.
Radosław Ruciński, 24.XII.2004, Wigilia Bożego Narodzenia, godz.16.00.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz